Smutna mizeria
Dzisiaj pierwszy dzień przygotowań do wegańskiej diety i serii pożegnań z produktami, których nie będę spożywał przez miesiąc.
Jako, że lodówka pusta po weekendzie, a dupsko za ciężkie, żeby wyjść z domu - przygotowałem prosty posiłek, który z miejsca przenosi mnie do lata i czasów dzieciństwa.
Jajka sadzone z ziemniakami* i mizerią.
I za mną pierwszy mindfuck.
Zdjęcie drugie przedstawia co zostałoby z tego dania, gdybym odjął produkty odzwierzęce: nie ma jajek, ziemniaki nie są polane masłem, mizeria bez śmietany.
To jest tylko ilustracja i zdaję sobie sprawę, że pewnie są zamienniki, które mógłbym zastosować, ale jeszcze nie robiłem researchu.
Ech, dlaczego w zakładzie była mowa o weganizmie, a nie wegetarianizmie...
*protip: idealne ziemniaki do gotowania to odmiana Gala. Najlepiej wypada po ugotowaniu w mundurkach, pomocny jest szybkowar. Miękkie, bardzo miąższowe, delikatnie słodkie i maślane w smaku ziemniaki dodadzą kolorytu każdemu posiłkowi, idealnie nadają się też na zapiekanki ziemniaczane.
Dodaj komentarz